www.vampirates.fora.pl

Tirnen

Trafiają tutaj ludzie po operacjach. Leczą tutaj swoje schorzenia.

Any

Westchnęłam i usiadłąm przy łóżku Nena. Potarłam oczy odganiając sen i ból.
- Nen zabiję cię - mruknęłam - Przez ciebie wciąż tu gniję.

Tirnen

Leżałem nieprzytomny. Rzucałem się przez sen. Zmarszczyłem czoło z bólu.

Any

Położyłam dłoń na jego ręce.
- Jak ja nienawidzę jak ktoś się rzuca przez sen - mruknęłam do siebie - Jeszcze w zęby zarobię i oddać nie będę mogła.

Tirnen

Jakby słysząc to, co powiedziała, uspokoiłem się.

Any

Westchnęłam i zacisnęłam pięści.
Odkąd tu jestem... To których z nich to zrobił.
Powstrzymałam się przed wrzaśnięciem i wytarłam łzy bólu. Przegryzłam sobie wargi. Otworzyłam oczy i westchnęłam.
- Nen obudź się - mruknęłam - To tylko paraliż chłopie. W najgorszym wypadku stracisz nogę. A nie dowiesz się dopóki nie otworzysz oczu.

Tirnen

Po jakiejś pół godzinie od wypowiedzenia jej słów zacząłem się budzić. Pierwsze co zadziało, to słuch. Usłyszałem nerwowy oddech Any, szum aparatury medycznej. Po chwil, z dużym wysiłkiem podniosłem ciężkie i obolałe powieki. Zobaczyłem siedzącą Any.
- E... Cz... eść - cięzko było mi wydobyć z siebie głos.

Any

- No nareszcie - mruknęłam z uśmiechem - Chłopie ile ty śpisz. A myślałąm, że to ja jestem leniwa.

Tirnen

Puściłem jej uwagę mimo uszu. Nagle potwornie rozkaszlałem się.
- Ekhu, ekhu.. Mogłabyś... Ekhu, ekh... poduszkę... - nie mogłem wydobyć z siebie ani słowa. Miałem nadzieję, że zrozumie, że chcę, by poprawiła mi poduszkę.

Any

Poprawiłam mu poduszkę i zaczęłam się bujać na krześle luźno puszczając ręce.
- No to skoro już się obudziłeś to mogę spokojnie iść dalej... - mruknęłam.

Tirnen

- Co-o? Oso chodzi? - język przykleił mi się do podniebienia

Any

- A o nic - powiedziałam - Wracam do domu.
Podałąm mu szklankę wody.

Tirnen

Do domu... To znaczy gdzie? zapytałem ją w myślach.

Any

- A jak myślisz? - zapytałam zastanawiając się nad zaklęciem.

Tirnen

- Dd-do... ekhu... nich? - spytałem - Czy odejść... całkiem?

Any

- Całkiem - mruknęłam i zamknęłam oczy powstrzymując ból.

Tirnen

- Proszę, Any, nie! - krzyknąłem, ale niezbyt mi to wyszło

Any

Spojrzałam na nieg unosząc brwi.
- Chłopie bez rodziny żyjesz, beze mnie też przeżyjesz, nie? - powiedziałam i ziewnęłam - Teorytycznie jedyne czego będzie mi brakować to ziewanie i sen xD.

Tirnen

- Any, proszę, ja Ciebie... kocham. - dokończyłem w jej myślach

Any

- Ta, ja ciebie też - mruknęłam - Aczkolwiek dość trudno w to uwierzyć skoro masz gdzieś rodzinę. Ale nic nie mówię, bo ty jesteś jeden a ich są setki.

Tirnen

- Any, nie mogę Ci powiedzieć, dlaczego odeszłem od nich... - spuściłem głowę - Przysiągłem..

Any

- Mówię przecie, że nie wnikam - mruknęłam. Usiadłam na łóżku i go pocałowałam.
Ja naprawdę... Muszę ich chronić...

Tirnen

Any... Nie ma innego sposobu?

Any

Jest... wybicie wszystkich Screeenów.
Wstałam i przejechałam palcami po jego policzku.
- Żegnaj Nen - szybko wyszłam z sali.

Tirnen

- Any... Spotkajmy się jeszcze kiedyś... - szepnąłem. Z moich oczu spłynęły łzy. Zasnąłem z wycieńczenia.