www.vampirates.fora.pl

Laeran

*Cóż...kajuta jak kajuta. Ściany w kolorze ciemnego fioletu ozdabiane są świecami i rzadkimi obrazami o uspokajającym charakterze. W rogu pomieszczenia umieszczone jest dość duże, proste łóżko, temu kto je zrobił z pewnością zależało na praktyczności, nie na urodzie. Dalej mamy małe biurko z wygodnym fotelem oraz dwie półki w całości zawalone różnorakimi książkami. Pokój był dośc mała, widać że nikt nie miał zamiaru w niej przesiadywać...*

Laeran

*Drzwi do pokoju otwarły się cicho, a do środka wszedł właściciel pokoiku- Laeran. Wśród wielu tytułów piętrzących się na półkach odnalazł zaczętą w podróży książkę, zwalił się na łóżko i zabrał do czytania...*

Diana River

Zapukała cichow drzwi.

Laeran

Prosz...!*westchnął i zamknął książkę* Otwarte!*krzyknął* Nie wykombinowałem jeszcze jak zamknąć.*mruknął jeszcze do siebie*

Diana River

Otworzyła cicho drzwi.
-O! Czyli pokoje się zmieniły.-mruknęłą zażenowana.
-Kim jesteś?-zapytała wchodząc.

Laeran

Mrocznym trójgłowym smokiem dążącym do władzy nad światem wraz z hordą krwiożerczych małp. A tak naprawdę to nowym adeptem.*Uśmiechnął się lekko i przeciągnął się leniwie*

Diana River

Uśmiechnęła się.
-To widzę. O imię pytam.- rzekła opierając się o ścianę.

Laeran

Laeran.*odpowiedział krótko, siadając na łóżku.*

Diana River

-Miło ci poznać Laeran.Ja jestem Diana.Przepraszam jeżeli ci przeszkodziłam.Nie wiedziałam,że kwatery się pozmieniały.- powiedziała przepraszająco.-No cóż.To nie przeszkadzam.Miłej lektury.-wskazała brodą książkę i odwróciła się do wyjścia.

Laeran

Nie przeszkadzasz. Ogólnie nie za wiele tutaj osób. Tak zawsze czy przejściowo?*zapytał, opierając się o ścianę*

Diana River

Wakacje są i dlatego tak pusto.Większość uczniów jest z rodzicami.-odparła patrząc na niego.

Laeran

Farciarze...*mruknął, jakby sam do siebie*

Diana River

A ty nie masz rodziny?-zapytała jak zwykle swoim łagodnie aksamitnym głosem

Laeran

Mam. Każdy mam. Ale...cóż...zajętą.*znalazł ładne określenie. Wstał i przeciągnął się znowu* Są tu kieś ogrody...albo co?*zainteresował się nagle*

Diana River

Musiał byś wyjśc nz terytorium Akademi,choć słyszałam iż niedługo taki powstanie. Jak już go nie ma. Nie wiem dawno nie byłam tutaj.-odparłą

Laeran

A czemu ty nie jesteś z rodzicami?*zapytał.*

Diana River

Bo ich nie mam.-odparła po prostu.

Laeran

Hmm...smutne.*stwierdził, nawet nie starając się jej pocieszyć. Pocieszyciele tylko dobijają..*[Zrobiłabyś ogród?xD]

Diana River

Wcale nie.-odparła myśląc o tych biologicznych rodzicach. [nom]

Laeran

[Wdzięczność] Jak uważasz.*wzruszył ramionami, patrząc tęsknie na stos książek.* Dużo tu...tak normalnie, zajęć?

Diana River

Trochę.-powiedziała. Odezwała się w niej druga natura przed poznaniem Connora.

Laeran

Idę do ogrodu..przejść się muszę.*poinformował obojętnie* Idziesz?

Diana River

-Nie idź sam.-powiedziała i wyszła znikając za zakrętem.

Laeran

I dobrze.*wzruszył ramionami, wziął swoją książkę i wyszedł.*

Laeran

*Wrócił i zwalił się na swoje łóżko* Niezle się zaczyna. Poznałem nie-człowieka, który czyta moje myśli i wygraża mi kulami ognia. I do tego nosi przy sobie termos herbaty. OWOCOWEJ! O zgrozo...*wymruczał sam do siebie i zasnął...*