www.vampirates.fora.pl

Diana River

-Sama niedawno się o tym przekonałam.Niechcący weszłam w umysł Connora i o mało nie przypłaciłam tego życiem.-odparła-Staram się tego nie robić.To nie jest przyjemne uczucie gdy czyjeś wspomnienia przechodzą na ciebie,a trafiło mi się niefortunnie,że odczuwam emocje,to była wybuchowa mieszanka.-jej oczy lekko się zaszkliły gdy przypomniała sobie cierpienia Conna.

Any

Przytuliłam ją i się zamyśliłam. Widziała jego wspomnienia, myślałam. I emocje... To musi być ciężkie... Czytałam o tym setki razy, Sergio mi o tym opowiadał... Taak... Podobno przydatne w medycynie i psychologii... Oby nie zajrzała w głąb mnie...
- Musiał dużo przejść, nie? - zapytałam cicho. - I domyślam się, że ty jeszcze więcej.

Diana River

-Myślę,że jego przeszłość jest cięższa,może dlatego,że do swojej byłam przyzwyczajona,a jego cierpienia zaczęły się nagle.Odczuwam twoje emocje,tego nie umiem uciszyć.I wiem,że o coś się martwisz,lecz nie martw się ja już nie mam zamiaru używać czytania w myślach.Wtedy nie panuję nad sobą,nie mam ochoty robić czegoś czego nie rozumiem.-powiedziała-Nie wiem po co mam te różne moce, w jakim celu.Zastanawiam się co jeszcze kryje moje ciało.Mam nadzieję,że to wszystko,że nie ma niczego więcej.-powiedziuała

Any

- Nie - powiedziałam - nie o to się martwię chodzi o coś innego... Ale nieważne. To już tylko mój problem. Mówisz, że jego cierpienia zaczęły się nagle. To wyobraź sobie jak się mogła czuć cztero letnia dziewczynka - uśmiechnęłam się delikatnie, ale uśmiech zgasł szybko, gdy tylko przypomniało mi się to co mnie trapi.

Diana River

-An o co chodzi?-spytała z troską w głosie.

Any

- Nie Di, nieważne - powiedziałam - To naprawdę tylko mój głupi problem. A raczej nie problem, co nadzieja... Ale nieważne. Powiedz lepiej co to ci red-cośtam.

Diana River

-Redgosi jest to klan,czy sekta,zależy jak na to patrzysz.Są to ludzie obdarowani,których dusze należą do jakiegoś żywiołu rozwija się jakaś moc.Ja znam swoje dwie moce na cztery.Jedni potrafią czytać w myślach,odczuwać obce emocje,wpływać na nastrój,przewidywać do pewnego stopnia przyszłość lecz dopiero wtedy gdy ktoś już podejmie decyzję o czymś.Inni wznoszą iluzje,potrafią wytwarzać żywioły.-powiedziała.-Każda moc jest osobliwa dopasowana do odwagi i czy dobroci kogoś.Każda moc posiada swój stopień.Zajmują się "likwidowaniem złych i bezwartościowych istot."Jak to określili.-powiedziała patrząc w ogień.-Wtedy nie wiedziałam,że coś potrafię.Więc zdziwiło mnie to,że chcą mnie przyjąć,Damitr musiał to wyczuć,to coś we mnie.

Any

- Czyli kogo? Kogo likwidują? Zwykłych ludzi? - zapytałam.
Nagle ból powrócił. Tępy, ale mógł się powiększyć. Trudno, pomyślałam. Może nie zemdleję...

Diana River

-Innych takich jak my nadużywających mocy,pijaków,ćpunów,gwałcicieli,kłamców...-wyliczała.-An wszystko dobrze?Co cię boli?-spytała

Any

- Skąd wiesz? - powiedziałam - Ah tak... Emocje. Trzeba nad tym popracować. Co do twojego pytania: nic nie rzejmuj się. To tylko tępu ból starej rany.

Diana River

-Pokaż.-zarządała

Any

- Di, naprawdę to nie jest warte zachodu - powiedziałam. podwinięte do brody nogi okrążyłam rękoma a brodę oparłam na kolanach. Zacisnęłam oczy z bólu bo ten się nasilił.

Diana River

Zauważyła kawałek bandaża wystającego spod rękawa.Szybko złapała prawą rękę dziewczyny i przytrzymała mocno.Wyczuwała jej ból.
-Uparta jak osioł.-mruknęła pod nosem do Any,która chciała zabrać rękę.
-Nie ruszaj się bo sprawiasz sobie ból.-nakazała odwijając rękaw.Zobaczyła,że biała tkanina jest przesiąknięta krwią.
-Cholera-mruknęła.
-Any,gdzie to się stało jak zostałaś zaatakowana przez te zwierzęta.O dokładne miejsce mi chodzi.-spytała.

Any

- A ja wiem? - mruknęłam - Gdzieś w lesie w Mglistych Górach. Nie pamietam dokładnie, ale mogłabym cię tam zaprowadzić.

Diana River

-Nie trzeba już wiem co się stało-wyciągnęła z torby strzykawkę i żółtą surowicę w kryształowym flakoniku.Posmarowała Any ramie alkoholem.-Zamknij oczy.-wbiła igłę w ramię i wstrzyknęła zawartość.-Będziesz czuła ból i mdłości lecz po chwili to minie.Wiem czemu szczepionka wtedy nie zadziałała jak powinna.Zabrakło mi jadu Pająka gdyż ciężko go zdobyć.A jak to było w Mglistych Górach to znaczy,że zostałaś jakimś trafem użądlona przez skrzypnicę karłowatą.Dlatego serum nie zadziałało do końca,ale teraz będzie dobrze.-czuła jej ból.Chcąc jej jakoś pomóc zaczęła przenosić jej cierpienie na siebie.Syknęła lecz siedziała nieruchomo skupiając w sobie jej ból.Kręciło jej się w głowie,lecz dzielnie przejmowała cierpienie.Chociaż tak mogła zmniejszyć katuszę.Tak działa jad zmieszany ze sobą.

Any

- Ał - mruknęłam i syknęłam z bólu.
Ból najpierw się zwiększył a potem zmniejszył. OTworzyłam oczy i spojrzałąm na dziewczynę.
- Grmadzisz mój ból? - zapytałam - Przestań. Proszę cię, przestań. Daj mi być sam na sam z nim. Sama muszę go pokonać.

Diana River

Nie otwierałam oczu.Z niechęcią wycofała się.Poczuła się wolna gdy dotarło do niej świeże powietrze.Mogła tylko patrzeć z troską na przyjaciółkę.

Any

Skuliłam się w kłębek na piachu i zacisnęłam palce na prawym przed ramieniu wbijając w skórę paznokcie. Z trudem łapałam oddech. Wszystkie mięsnie miałam naprężone, oczy zaciśnięte. W pewnej chwili zwymiotowałam. A potem znowu się skuliłam w kłębek i wpadłam w drgawki.

Diana River

Nie umiała patrzeć na takie cierpienie,lecz wiedziała,że za minutę wszystko sie uspokoi,Dotknęła jej ramienia.

Any

Po woli ból odchodził. Bardzo powoli. W końcuuspokoiłam się, wyrównałam oddech. Leżałam w bez ruchu dysząc ciężko. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam twarz Diany.
- Oby pomogło - powiedziałam i się wzdrygnęłam z zimna.

Diana River

-Pomoże,na pewno.-powiedziała uśmiechając się.Dołożyła do ognia i dała jej pelerynę.
-Teraz powinnaś się posilić.-oznajmiła

Any

Spojrzałam na nią tępo siadając.
- Oferyjesz swoją krew, hę? - powiedziałam cicho - Jesteś pewna? Jesteś chyba pierwszą sobą, któa to robi dla mnie... Może poza Connorem. Jak jednak chcesz to zdejmij koszulę. I tak nikt nas nie zobaczy.

Diana River

Uśmiechnęła się lekko.Zdjęła koszulę.
-I co teraz?-spytała.Zimny wiatr wywołał u niej gęsią skórkę.

Any

- Połóż się i rozluźnij - powiedziałam cicho - Na pozątku może trochę boleć, ale lekko. Chyba, nie wiem. Corin mi tak mówiła. Że najgorszy pierwszy raz. by to był twój pierwszy i ostatni raz - powiedziałam z małym uśmiechem.

Diana River

Zaśmiała się cicho.Położyła się na piasku i zamknęła oczy.Westchnęła i rozluźniła mięśnie.Czekała na krok Any.Bała się by tylko jej magia nie włączyła systemu ochronnego.skupiła się na czymś miłym by nie myśleć o tym co będzie by nie kusić losu.