www.vampirates.fora.pl

Diana River

-Jesteś wampirem-to było raczej stwierdzenie niż pytanie.-Przykro mi z powodu tak okropnej twojej śmierci.-powiedziała.
-Tak An odczuwam to co ty dlatego dostaniesz zapas tego leku-usmiechnęła się

Any

- I tak na zawsze? - zdziwiłam się - Nauczyłąm się znosić ból... Tylko nie mów mi teraz, że przez tą krew możesz mi swobodnie biegać po myślach.

Rosalie

- Zobaczyłam... siebie. - wstalam, zwrocilam twarza do dwoch siedzacych na plazy kobiet i wyprostowalam - Nazywam sie Rosalie Lilian Delacroix, nadwo'na Delfiny Francji na przelomie XVIII i XIX wieku. - dygnelam. - poza tym, jestem głodna, zmęczona i chętnie przeb'ałabym się w coś suchego...
Usmiechnelam sie najszczerzej, jak potrafilam.
- Poza tym, nadal nie wiem, gdzie się znajduję. Oświecicie mnie?

Diana River

Uśmiechnęła się.
-Mogę lecz tego nie robię,nie jestem taka.

Any

- Nie no jako donor to prawa jakies masz - uśmiechnęłam się - Ale to ty ryzykujesz jak czytasz, nie ja. A Rose... jesteśmy na plaży przy tawernie. Chodź do mojej kajuty dam ci jakieś moje ubranie. Di idziesz z nami?

Diana River

-Nie idę już do siebie.-Pomachała im.-Do jutra.-odeszła w swoją stronę do statku

Rosalie

- Żegnaj, Diano. - delikatnie sie usmiechnelam - Więc, Any... p'owadź.

Any

Gdy tylko weszłam z Dianą na plażę spuściłam Dragona ze smyczy i skierowałam się tam gdzie ostatnio było rozpalone przez nas ognisko.

Diana River

Szła za An w milczeniu,zastanawiała się nad czymś.Było to dla niej wstydliwe,lecz rozważała tę opcję.
Rozpaliła ogień,który był odcienia lekkiego błękitu.

Any

Położyłam się koło ogniska z delikatnym uśmiechem zadowolenia i spokoju. Niezadowolony Sergio wzleciał w powietrze po czym usiadł koło mnie na piachu. Sid wygodnie ułożył się mi na brzuchu.
- Coś cię gnębi? - zapytałam niespodziewanie - Bo jesteś dziwnie cicha.

Diana River

-Zastanawiam sie nad czymś lecz jest to trudna dla mnie decyzja.-wsadziła dłoń w ogień bawiąc się płomykami.Już lepiej szło jej panowanie nad sobą.

Any

- No to powiedź nad czym może ci ulży - uśmiechnęłam się delikatnie.
Ziewnęłam i spojrzałam na gwiazdy.
- Piękne one są - szepnęłam.

Diana River

-Tak piękne.
Zarumieniła się.
-Nie wiem czy mogę tak o tym mówić-powiedziała lekko speszona,ale już nie bała się tego

Any

- No to teraz nie masz wyjścia - usiadłam na piasku i spojrzałam przenikliwie na dziewczynę - gadaj! - zażądałam.

Diana River

Jej oczy lekko błysnęły i uśmiechnęła się.
-Po prostu mam pewne plany co do Connora,ostatnio odmówiłam,ale może następnym razem...-spojrzała w ogień.Syknęła gdy poczuła ból.-Proszę weź to lekarstwo co wczoraj Ci dałam i bierz za każdym razem gdy poczujesz ból,nie martw się to nie uzależnia.-powiedziała podając jej torbę

Any

- To już mnie zaczyna po woli irytować - westchnęłam i wypiłam to coś.
Skrzywiłam sie. To było obleśne. A ból nie przeszedł.
- Zadowolona? - zapytałam i z powrotem się położyłam.

Diana River

-Jeszcze nie,zaraz będzie działać więc będę zadowolona.I jak sądzisz powinnam to zrobić?Myślę,że tak.-mówiła to do siebie bardziej niż do kokoś innego.Na jej dłoni leżała mały płomyczek.

Any

- A więc o czymkolwiek i do kogokolwiek mówisz, ja mówię: aha - uśmiechnęłam się i mrugnęłam do niej.
Ziewnęłam i wsadziłam dłoń w ogień. Płomienie łaskotały mnie. I pobudził ból. Udając, że chcę do ognia teraz wsadzić lewą dłoń szybko wycofałam z płomieni prawą rękę. Prawą ręką ścisnęłam Klucz Nilu.

---
Sorry za powtórzenia.

Diana River

Zauważyła to lecz nic nie powiedziała.

Any

Nagle dziwnie się poczułam. Wsadziłam obie dłonie do ognia i patrzyłam na niego jak na bóstwo. Nagle jakbym straciła świadomość, nie panowałam nad sobą. I zaczęłam się unosić w powietrze a w moim sercu pojawiła się nienawiść.

Diana River

Gdy an opadła na ziemię podbiegła do niej.Nie wiedziała co się stało.Co to było.Connor by wiedział.

Any

- A-ał - wyjęczałam. Bolało mnie całe ciało, jakbym spadła z jakiejś wielkiej skały. Ledwo otworzyłam oczy i zobaczyłam Dianę.
- Co się stało? - zapytałam próbując się ruszyć i syknęłam z bólu.

Diana River

-A bo ja wiem?Wsadzasz rękę z jakimś kluczem unosisz się w powietrze,twoją twarz wykrzywia grymas nienawiści i bach padasz an ziemię.Connor by wiedziała to nie ja od takich rzczy.

Any

- Aha - jęknęłam - Jezu, wszystko mnie boli. Chyba mocno walnęłam, nie?
W końcu pomimo bólu usiadłam.
- Klucz Nilu chyba nic do tego nie ma - rzekłam - Mam go od setek lat.

Diana River

-Ma nie ma,stało sie to gdy go wsadziłaś do ognia.-powiedziała-Nie mocno nie upadłaś.