www.vampirates.fora.pl

Tirnen

Zamyślony z poczatku nie usłyszałem Diany.
- Cześć... - mruknąłem - Gratuluję wam. Przeprawszam was bardzo, ale ja jednak chyba pójdę...
Wstałem i wyszedłem.

Diana River

Spojrzała za nim.
- Coś się stało.-mruknęłą pod nosem.

Connor Tempest

- No nie wiem... (czknięcie )

Bonsai Abhorsen

<przeciągnęła się>
Ja wyjdę na zewnątrz. Duszno tu.

Any

Weszłam do środka z kapturem zasłaniającym mi twarz. Zamówiłam piwo i usiadłam w kącie, w cieniu uważnie obserwując ludzi znajdujących się w tawernie.

Tirnen

Otworzyłem drzwi. Nagle pierścień zaczął mocno wibrować, wręcz skakać na mej piersi. Poczułem napływ pozytywnych emocji, jakby n wspomnienie dobrych wydarzeń.
Rozejrzałem się po sali. Nie zauważyłem nic dziwnego. Ot, ludzie trzeźwi, ludzie pijani, gry, zabawy, śpiewy, śmiechy, rozmowy.
Wzruszyłem ramionami. Usiadłem przy stole obok zakapturzonej postaci, nie zwracając na nią uwagi. Pierścień dalej trząsł się.
Zamowiłem piwo.

Any

Nie zwróciłam uwagi na chłopaka. Nie chciałam. Upiłam łyk piwa i z nienawiścią spojrzałam na Connora.

Tirnen

Zamówiłem kolejny trunek i szybko wypiłem, zamawiając kolejny. Beknąłem donośnie.
Dziś mam zamiar się upić. Taka okazja nie zdarza się zbyt często...
Westchnąłem.

Any

Mimowolnie odczytałam jego myśli.
Chłopie wytrzymasz beze mnie, pomyślałam.
Wypiłam do końca piwo, rzuciłam monetę na stół i skierowałam się do wyjścia. Gdy przechodziłam obok Connora ledwo powstrzymałam się od wyjęcia sztyletu. Wyszłam.

Tirnen

Z powodu lekkiego odurzenia wylałem trochę piwa na stół. Z piany zacząłem układać litery. A, N, i... piana się skończyła. xD
Rozbolała mnie głowa. Wyszedłem.

Diana River

Po chwili wstała. Jakos nie rozumiała wrogości Nena i An... a może niechęci...
Wyszła wolno w zamysleniu.

Rosalie

Wchodze na sale ciagnac Any za soba.
- Wina! Wina dajcie!

Any

- Ciszej kobieto - mruknęłam pod nosem, próbując niewidocznie wytrzeć łzy - Jesteś okropna. - dodałam z delikatnym uśmiechem.

Rosalie

- Wiem - odparlam, odwzajemniajac usmiech i zabralam z kontuaru dwa kielichy, puszczajac oniemialemu barmanowi oczko. Zaprowadzilam Any do stolika w kacie.
- Wiec... co ostatnio ciekawego? Jak Twoje zwierzaki?

Any

Spojrzałam na nią, marszcząc brwi.
- Żyją. Nadal całe i nietorturowane, zapewniam.
Podniosłam kielich do ust i upiłam łyk wina. Nieznacznie skrzywiłam się, bo nigdy nie lubiłam wina. Ale to nic, czasem można się poświęcić.

Valerie

Weszlam do tawerny, zdjelam plaszcz i przewiesilam go sobie przez ramie. Zamowilam kufel piwa i rozejrzalam sie. Zauwazylam znajoma blond glowe i ruszylam w jej kierunku. Nie byla sama.
- Witam mile panie. Rose. - puscilam jej oko. Zwrocilam sie do drugiej dziewczyny - My sie chyba nie znamy?

Rosalie

Zakrztusilam sie winem, gdy ponownie poczulam krew naplywajaca do twarzy.
- Valerie! - spojrzalam na Any.
- Przepraszam Cie za nia.

Any

Uniosłam delikatnie brwi i uśmiechnęłam się.
- Nie. Any jestem - powiedziałam cicho i podałam jej rękę.

Valerie

Chwycilam jej reke i ucalowalam wierzch jej dloni.
- Any... piekne imie, piekna nosicielka.
Przystawilam sobie krzeslo, usiadlam na nim i odchylilam sie do tylu. Rose spojrzala na mnie z furia w oczach.
- No co?

Rosalie

Otrzasnelam sie.
- Nic, nic.
Spojrzalam spowrotem na Any i jej zdezorientowana mine.
- Naprawde przepraszam! Na czym stanelysmy? Ah, tak... zwierzatka - usmiechnelam sie - troche tesknie za tym Twoim... uh... gryzoniem. Slodki byl.

Any

- Gdzieś się pałęta - wzruszyłam ramionami - A co tam u ciebie? Gdzie się zalokowałaś? (omg xD)

Rosalie

- U niej - skinelam glowa na Valerie, ktora z mina zadowolonego jeza saczyla piwo - na Nokturnie. W sumie, niedaleko Ciebie.
Usmiechnelam sie i napilam sie wina.

Any

- Osz ty zdrajczyni jedna - wysyczałam ze śmiechem - Mieszkasz niedaleko mnie i nie raczysz odwiedzić.
Odchyliłam się na krześle i przyjrzałam się winie.(jak to się odmienia?o.o)

Rosalie

- Wiele sie ostatnio dzialo. - poslalam przepraszajacy usmiech. - nadal szukam siebie... swoich wspomnien i tego, kim jestem, wiesz...

Any

Wzruszyłam ramionami.
- Eh, żartuję... Ja sama, ostatnio rzadko bywałam na statku...
Zmarszczyłam brwi, gdy przypomniałam sobie o Connorze i szybko rozejrzałam się, zastanawiając się czy gdzieś go ujrzy. Ale albo go nie było, albo go nie widziała.