www.vampirates.fora.pl

Tirnen

Westchnąłem.
- Spróbuj o nim zapomnieć. - powiedziałem. - Nie będzie to łatwe, wiem. Jednak masz mnie, masz przyjaciół... Z przyjaciółmi wszystko jest bardziej kolorowe. Mogę ci powiedzieć, że możliwe jest odcięcie się od przeszłości nawet w samotności. Jest to o wiele trudniejsze, ale... - znowu westchnąłem - W każdym razie, coś o tym wiem.

Any

- Wierz mi, że próbowałam - powiedziałam - Z iskrą i Sergiem udało mi się. Ale potem umarłam. Ty nawet nie wiesz co przeżyłam. chciałam zabić tego, który mnie zamienił w wampira. Wolałam umrzeć niż, żyć bez przyjaciół. To było okropne. A niedawno on wrócił. Nie potrafię o nim zapomnieć. Blizna i te ukąszenia mi o nim przypominają...
Westchnęłam i opadłam na poduszkę.

Tirnen

- Eh... Czuję się bezradny. - odparłem - Nie chcę... Nie chcę, abyś się zamartwiała.
Położyłem się obok niej.
Nie myśl o tym. Żyj chwilą, tym, co teraz, nie tym, co kiedyś... powiedziałem do niej w myślach i pocałowałem ją.

Any

Żeby tak się dało odparłam.
Zamknęłam oczy i wtuliłam się w niego.
- Gdyby nie Connor - powiedziałam cicho - To już bym nie żyła...

Tirnen

Spróbuj pomyślalem do niej (xD) Connorowi raczej nie podziękuję, bo się chyba obraził, czy coś. Uśmiechnąłem się.

Any

Beznadziejny on jest. Nie wiem czy mu dziękować czy go zabić. Mruknęłam w myślach Bo wiesz... On mi wpychał na siłę chrzan. Przynajmniej się na niego zrzygałam. Uśmiechnęłam się delikatnie. Twierdził, że to odtrutka na te ugryzienia... Ale nie pomogła. To nadal mi dokucza .

Connor Tempest

//nie pomogłaa bo ałą wyrzygałąś... //

Tirnen

To dobrze, że nie będę musiał dziękować. Uśmiechnąłem się. Strasznie humorzasty on jest. Eh... Westchnąłem Nie wiem, co mam o nim myśleć.

Any

Zmienił się... Kiedyś był inny. Normalny. Hem... Jestem ciekawa co się stało... I kto go zabił. I dlaczego przemienienie go w wampira kosztowało mnie tyle energii.
Ziewnęłam.

Tirnen

Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że żałuję, że nie znałem go przed zmianą. Uśmiechnąłem się lekko. Hej, a on ma donora, co?

Any

- Nie wiem - powiedziałam - Może gdyby się zgłosił na Nokturn to jakiś donor by sie znalazł. Ale jak on woli siedzieć na Teucie...

Tirnen

- Na Teucie też są dobrzy kandydaci. - powiedziałem tajemniczo - W tej chwili mogę podać ci jednego.

Any

- Kogo? - zapytałam - Hem, ale jeśli oni obaj zostaną na Teucie po pogwałcimy prawa Wampiratów. Ale... Komu to przeszkadza? (^^)

Tirnen

- Mówię o sobie. - powiedziałem poważnie - Co do praw Wampiratów: czy ktoś musi o tym wiedzieć? Pani kapitan chyba nas nie wyda, co? - powiedziałem z uśmiechem.

Any

- Ty? - zapytałam - Ale przecież... Przecież nie możesz być jego donorem. Znaczy możesz, ale nie chcę, żeby to było teraz... Bo... mój pierwszy donor zginął. A znając Connora możesz mieć taki sam koniec. A nie chcę cię stracić...

Tirnen

- Nie wierzę w przesądy. - powiedziałem stanowczo. - Ale... Jeżeli nie chcesz, nie będę jego donorem. - dokończyłem. Wiedz, że liczę się z twoim zdaniem. Chodzi o to, że hmm... Początkujący wampir jest taki... Nieokrzesany?

Any

Nie o to chodzi... Ale jeśli on przedawkuje z krwią... Nie skończyłam. Tak to nie mam nic przeciwko temu... Ale krew, jest nowością... Naprawdę trudno jest nad tym zapanować...

Tirnen

Właśnie o to mi chodziło. odparłem w myślach. Wampir na początku jest jak narkoman na głodzie, nie?

Any

- Mniej więcej - westchnęłam - Ale jeśli jesteś gotowy a dla niego nic nie będzie... To zawsze mogłabym być przy waszym pierwszym dzieleniu... Kiedyś bym nie mogła. Ale już panuję nad głodem.

Tirnen

- Heh, może najpierw spytamy o zdanie Connora? - zapytałem z uśmiechem - Co o tym myślisz? W tej chwili, to on ma tutaj najwięcej do powiedzenia.

Any

- On to ma do gadania tyle co ty a może nawet mniej - mruknęłam - Bo najważniejsze, żeby miał w ogóle donora.

Tirnen

- Tak, to ważne. - przytaknąłem - Pamiętaj jednak, w jakich jestem stosunkach z Connorem. Są to trochę zimne stosunki, a z jego strony to są nawet lodowate - uśmiechnąłem się - Nie wiem, czy Connor zgodzi się na coś takiego. Z tego co wiem, nie zmienia on łatwo zdania o kimś lub o czymś.

Any

- I między innymi tego się boję. Jemu na tobie nie zależy...
Westchnęłam i spojrzałam za okno. Nadal był dzień. Wstałam i usiadłam przy biurku. Nie mogłam już leżeć.

Tirnen

Zrezygnowany padłem na łóżko.
- Nie wiem... Nie wiem co mam o tym myśleć. - zamknąłem oczy z bezsilności - Nie wiem, co mam zrobić.

Any

Położyłam się koło niego i go pocałowałam.
- Dzielenie jest podobno przyjemne dla obu stron - powiedziałam - Nie wiem jak to jest. Zapytaj Diany ona już się dzieliła. I poza tym nie musisz. To problem Connora nie twój.